MomeR |
Wysłany: Pią 0:05, 16 Gru 2005 Temat postu: |
|
W 1954 roku książka była już w księgarniach, ale o ogromnej sławie nie było jeszcze mowy. Nie brakowało oczywiście zachwytów, ale odzywały się także głosy krytyki. Sam Rayner Unwin (pamiętacie, recenzował "Hobbita" jako 10-letni brzdąc), który kierował wydawnictwem, uważał, że książka jest świetna, ale się nie sprzeda. Wszyscy mieli trudności z jej zakwalifikowaniem. Dla dzieci – za brutalna, dla dorosłych – zbyt bajkowa.
Między 1954 a 1966 rokiem w samej tylko Anglii ukazało się kilka edycji "Władcy". Książka została przetłumaczona na holenderski (1956), szwedzki (1959), polski (1961 – genialna robota Marii Skibniewskiej), duński (1968), niemiecki (1969), włoski (1970), francuski (1972), japoński (1972), fiński (1973), norweski (1973), portugalski (1974). Potem było jeszcze wiele innych tłumaczeń np.: hebrajskie, węgierskie, hiszpańskie, islandzkie, rosyjskie. Popularność, jaką zyskiwał Tolkien, była zaskoczeniem nie tylko dla jego wydawców, ale także dla niego samego. Nagle okazało się, że pisarz i świat przez niego stworzony mają ogromną rzeszę wielbicieli. Do Tolkiena zaczęły napływać ogromne ilości listów, fani dzwonili na uczelnię. Tolkien na początku odpowiadał na wszystkie listy, ale z czasem stało się to dla niego ogromnym ciężarem. W 1959 roku Tolkien odchodzi na emeryturę, a jego sława stale rośnie.
Książki zmieniły życie Tolkiena, z poważnego naukowca stał się obiektem prawdziwego kultu. Przyjmował to z humorem, chociaż wiek i uciążliwość dowodów sympatii mogły mu się dawać we znaki. Sława i pieniądze przyszły na tyle wcześnie, iż mógł się nimi jeszcze cieszyć, i na tyle późno, że mógł się temu wszystkiemu przyglądać z pobłażliwością charakterystyczną dla wieku dojrzałego. Nie oznacza to wcale, iż nie zaznał trosk - w 1963 roku zmarł C. S. Lewis, ubywało także jego rówieśników na uczelni. Znosił tego typu pożegnania bardzo źle - wydany w 1967 roku "Kowal z Podlesia Większego" jest poetyckim zapisem refleksji człowieka przeczuwającego nadchodzące osamotnienie.
Tak wkroczyliśmy w lata 60. - w czas wolnej miłości i hippisów. Dla tego pokolenia Tolkien był niemal Bogiem. Studenci spacerowali wtedy po uczelniach z dwiema książkami: tybetańską Księgą Zmarłych lub "Władcą Pierścieni". W 1965 wydana zostaje bezprawnie kieszonkowa wersja książki Tolkiena. Wydawnictwo Unwin kieruje sprawę do sądu i wygrywa sprawę. To tanie broszurowe wydawnictwo wywołuje niezwykłą eksplozję zainteresowania książką i samym Tolkienem. W 1966 roku w Ameryce powstaje Stowarzyszenie Tolkienowskie.
Po śmierci Tolkiena spuściznę przejął Christopher. W 1977 roku ukazał się "Silmarillion", a potem kolejne opowieści ze Śródziemia. Po śmierci Tolkiena ukazało się znacznie więcej jego tekstów literackich niż za jego życia. Duża część z nich jest dostępna w polskich tłumaczeniach. |
|